piątek, 6 września 2019

XVI Sesja poprawkowa, wyprowadzka, drugi rok studiów- czyli o AWFie słów kilka...

  " Gram na czas, żeby nie musieć mówić o bolesnej prawdzie..."

 

          Normalnie przywitałbym się, ale skoro to czytasz, to jesteś ALBO zagubionym studentem, który szuka czegokolwiek o swojej WYMARZONEJ uczelni, ALBO nie zdałeś sesji (jak ja), ALBO zaczynasz nowe życie, poprzez wyprowadzenie się i szukasz (jak ja) argumentów, aby się tego nie bać.


  Może zacznę od najłatwiejszej części dla mnie, czyli WYPROWADZKA. Jak się jej nie bać? Nie wiem. Jeśli szukasz odpowiedzi na to pytanie, to tutaj jej nie znajdziesz. Za to mogę ci opowiedzieć, jak wyglądała moja droga do podjęcia tego ogromnego kroku.  

https://www.instagram.com/p/B1ONdZojWvf/
 Zaczęłam marzyć o wyprowadzce jak miałam chyba 9 lat. Z różnych powodów; kłótnie, chęć posiadania własnych zasad, trochę inne wartości, a około 14 roku życia- wyzysk ( jak masz 13-16 lat i uważasz, że Twoi rodzice cię wykorzystują, ponieważ musisz sprzątać, to za przeproszeniem, puknij się w głowę i leć po mopa, bo Twoja mama zapiernicza prawdopodobnie w pracy po 8,9 czy nawet 12 godzin, bo taki ten świat jest okropny. A nawet jeśli nie, to przyda się jej pomoc, a Tobie od zamiatania/mycia podłogi/łazienki (jak umyjesz lustro w łazience, to jest optycznie o 30% czystsza) korona z głowy nie spadnie, a jedynie urośnie większa, bo pomogłeś. Skąd wiem? Sama uważałam, że jestem wykorzystywana, a rodzice chcą ode mnie za dużo). To marzenie cały czas we mnie rosło, towarzyszyło mi gdzieś tam. Jednak dopiero teraz, kiedy mam 20 lat, mogę powiedzieć, że jestem w miarę dojrzałą osoba i wraz z moim partnerem (z którym jednocześnie studiuję), podjęliśmy decyzję, że chcemy razem zamieszkać. I tak, od czerwca, szukaliśmy mieszkania, na które my, studenci, moglibyśmy sobie pozwolić i które jednocześnie nie byłoby jak wyrwane z lat osiemdziesiątych, ze spróchniałymi meblami, odpadającą boazerią i grzybem wokół okien. Dwa dni temu nam się udało, wczoraj byliśmy obejrzeć, a dziś podpisaliśmy umowę rezerwacyjna (to taka umowa pomiędzy najemnica a wynajmującym, która jest zabezpieczeniem dla obu stron. Wpłaca się część kaucji, podpisuje papier i śpi się spokojnie, bo aż do podpisania właściwej umowy, mieszkania jednak nie zgarnie ktoś inny, polecam!). Ostatni tydzień września będzie tym, w którym dostaniemy klucze i będziemy mogli, wraz z moim partnerem, wnosić tam swoje graty. 
Cieszę się w głębi duszy, mam mnóstwo planów na to, co zrobić, aby było tam bardziej przytulnie, co na pewno będzie pokazywać na moim instagramie ( www.instagram.com/nelsonadamska ). Jednak pełnie szczęścia zakłóca mi fakt, że NIE ZDAŁAM SESJI.

 
https://www.instagram.com/p/B2CNcPTDBA4/
SESJA POPRAWKOWA
 Niestety, sesja letnia wypadła w bardzo trudnym dla mnie czasie. Miałam dużo stresu, zajęć i zawaliłam egzaminy. Jednak, jak to mówią moi koledzy i koleżanki, "nie ma spiny, są drugie terminy".  Fakt, są.
 Idzie mi całkiem dobrze, zdaje wszystko tak jak trzeba, ale nie mogę sobie poradzić ze zmorą medycznych kierunków, czyli jak ja to mówię; ANATKA- SRATKA.  
 Zdałam wszystko pięknie w pierwszym terminie, tak jak Eugeniusz Piasecki przykazał, ale w drugim semestrze...powinęła mi się noga. Nie udało mi się uzbierać punktów w semestrze z kolokwiów, ale semestralkę zdałam. Egzaminu końcowego ( materiał z I i II semestru), nie. We wtorek mam na to ostatnia szansę, co bardzo mocno ogranicza moją umiejętność śmiania się. Stres to moja zmora, wszystkie moje protipy antystresowe z liceum są warte tyle, co ściąga nakolosie z mgr M. od anatomii (NIC). 
 Tak naprawdę nie czuję wstydu. Każdemu się może zdarzyć, a nie zawaliłam, bo się nie uczyłam, bo uczyłam się sporo. Więc nie mam sobie nic do zarzucenia. No, może za bardzo się stresuje i pisze niezbyt czytelnie ( a może Pani doktor, która oceniała moj
ą pracę, po prostu nie mogła się doczytać?).

 "SIŁA, KREW, AWF!" czyli o cyrku na kółkach, tym razem bez studentów w roli głównej.
Pierwsza sprawa- jak możesz jechać na ADAPCIAKA AWFu, jedź koniecznie! Moje najlepsze koleżanki na uczelni poznałam właśnie na tym obozie.
Druga jest taka, że jeśli jesteś anty-sportowcem, to naprawdę, nie idź tutaj. Był taki miesiąc, że miałam 6 treningów w ciągu 5 dni. Nie ma taryfy ulgowej, zwolnień ani "furtek", przez które możesz uciec. Znienawidzisz swoje życie, jeśli nie lubisz sportu i olejesz tę uczelnię już po pierwszym semestrze, a w IV nie ma zajęć sportowych w ogóle. 
Ja dzięki tej uczelni wróciłam do pływania i wkręciłam się ostro w jazdę figurową na łyżwach. Ale ja lubię sport. 
Żeby krótko opisać relację wykładowca- student na AWFie, opiszę jedną, bardzo krótką anegdotkę z uczelni. 
ąhttps://www.instagram.com/stories/highlights/17982338818093937/
W czerwcu, na jego początku,pisaliśmy egzamin końcowy z FiPZu. Przedmiot omawiający sport ze strony statystycznej i przedstawiający jego wagę w życiu.
Wyniki przyszły w ten wtorek, a drugi termin jest w następn
ą środę. Na udostępnienie ocen są, klasycznie, dwa tygodnie. 
Uważam, że ta krótka historyjka idealnie przedstawia, na jak wielu kółkach jedzie ten nasz cyrk, którego piękno możecie obejrzeć na zdjęciu obok (na drugim tle. Często są organizowane akcje promocyjne przez np. banki. Tutaj mamy watę cukrową z jednej z takich akcji.).

 Pomimo wielu wad oraz katorgi, jaka przechodzę przez anatke-sratke, za nic nie zmieniłabym decyzji. Czuję, że to jest to, co powinnam robić, zwłaszcza po półtora tygodniowych praktykach, które odbyły się na początku sierpnia. Może ćwiczenia na sali nie są dla mnie(chociaż,kto wie, co się okaże, jeśli poznam więcej technik w kolejnych semestrach), ale siedzenie w papierach, fizykoterapia i wspieranie ludzi, zwłaszcza starszych, to zdecydowanie moja droga. 
Pewnie teraz czyta to mój partner i śmieje się w duchu, bo od kiedy zaczęła się sesja poprawkowa mówię, że te studia to nie dla mnie, że nie dam rady, że nie chce, że be, że fu, ale... wiem, że nie odpuszczę tej drogi, tej uczelni i tego wszystkiego, co już osiągnęłam, nawet jeśli musiałabym zjeść mój podręcznik do anatomii. 

 Tym optymistycznym akcentem kończę mój wpis. Mam nadzieję, ze rozwiał jakieś watpliwości, a jeśli macie jeszcze jakieś pytania, to zadawajcie je śmiało, napisze kolejny post.


 Trzymajcie się ciepło w tej pre- jesiennej aurze!

Kavvomaniaczka ♥


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz