niedziela, 24 kwietnia 2016

V Poniedziałek z kawą ♥

~ Czasem nic tak nie czyni dnia pięknym, jak kupek słodkiej kawy z rana ~

 Już jutro przypada ten znienawidzony przez jakieś 95% społeczeństwa dzień- Poniedziałek.
Nie rozumiem tego fenomenu- co jest złego w tym dniu? Niesie w sobie przecież mnóstwo nowych możliwości, planów i zdarzeń!
  Ja osobiście bardzo lubię poniedziałki. Tego dnia zawsze coś się dzieje- nie zawsze dobrego, ale jednak. W poniedziałek prowadzę tez snapa grupowego ( blogger_girls <-- zapraszam), Naruciak wrzuca nowy film, a ja z reguły wtedy łapię taką pozytywną energię, która motywuje mnie do działania. Może to dziwne? Przecież większość ludzi jest wtedy ociężała, zmęczona i zdołowana z powodu skończonego weekendu. Powiem wam szczerze, że JA TEŻ TAK MIAŁAM!

Poniedziałek jest dniem, który jest początkiem. Przecież to właśnie od poniedziałku zaczynamy dietę, ćwiczenia, naukę czy jakiekolwiek zmiany. Jeśli nie uda się 1 stycznia, to przerzucimy to na następny poniedziałek. Czy to dobra taktyka? Nie wiem. Ja tego nie stosuje, bowiem wiem, że lepsze efekty osiągnę nie zaczynając jutro, w poniedziałek czy za miesiąc, ale teraz.
 Nie chodzi o to, że mówię sobie " to teraz zaczynam ćwiczyć" po czym rzucam się na podłogę i robię pompki :p Tutaj chodzi raczej o psychikę- zaczynam teraz, żeby w następny poniedziałek być już o krok dalej, niż bym była, gdybym od niego zaczęła.
 Trochę pomieszane z poplątanym i supełek do tego- ja wiem. Jednak stosuję te technikę od dobrych sześciu lat i jak dotąd, wychodzę na tym doskonale :D

 Poniedziałek jest dobry!- tak brzmi jedno z moich mott życiowych. Dlaczego? Ponieważ ogromną rolę w naszych sukcesach odgrywa nastawienie psychiczne. Jeśli mówimy, że nasz nieszczęsny poniedziałek jest zły, niedobry i nikt go nie lubi- to tak będzie naprawdę. "Kłamstwo powtórzone sto razy staje się prawdą". Chcesz mieć dobry poniedziałek? 
  • Wstań rano,
  • włącz radio i potańcz lub pośpiewaj,
  • zrób kilka skłonów i pajacyków,
  • ubierz się ładnie,
  • wypij słodką kawę,
  • I WYJDŹ Z DOMU Z UŚMIECHEM!
 Należy pamiętać, ze diabeł nie jest taki straszny, jak go malują i do wszystkiego należy podjeść z dystansem. To tylko kolejny dzień tygodnia- stu tysięczny w twoim życiu. Uśmiechnij się do kalendarza i potraktuj go tak, jak środę, czwartek czy sobotę! I pamiętaj też, że każdy poniedziałek zbliża Cię do osiągnięcia celu. ♥

 Kavvomaniaczka

piątek, 22 kwietnia 2016

IV Testy Gimnazjalne i dobór szkoły - kavvowe opinie

Testy gimnazjalne, dobór szkoły i uzyskiwanie punktów jest niemal tak stresujące, jak brak kawy w kredensie!

Doskonale pamiętam stres związany z testami trzecich klas i tym, czy dostanę się do TEJ szkoły ponadgimnazjalnej. Moim celem było VI LO- Paderek. Chodziła tam moja mama i większość ciotek, więc podświadomie chciałam przedłużyć tę "tradycję". Nie udało mi się i nie żałuję!
 Mój kolega uczy się w tej szkole i mówi, że jest zupełnie inaczej niż za czasów naszych mam. Nauczycieli określa jako dziwnych, szkołę jako "udającą poziom"(profesorowie wymagają więcej, niż sami sobą reprezentują) a ludzi i atmosferę- jako ciągły wyścig szczurów.
Moim liceum jest poznańska Klaudynka i powiem szczerze, że nie mogłam lepiej trafić. Atmosfera jest cudowna- każdy, zarówno uczeń jak i profesor jest skory do pomocy, biblioteka jest wielkości małej sali gimnastycznej, testy i kartkówki są robione rozsądnie, większość nauczycieli rozumie, że przykładowo, "human" może mieć problem z matematyką, a biol-chem niekoniecznie jest zainteresowany szczegółową historią upadku chińskich władców. Wiele konkursów, akcji i wykładów, w wypadku mojej klasy- na Uniwersytecie Adama Mickiewicza.

Jednak dostać się nie jest łatwo. W tym roku próg punktowy do klasy 1a wyniósł bodajże 129pkt. Przebiliśmy ponoć samego MARCINKA!

  Jeśli chodzi o testy gimnazjalne- dla mnie to głupota i niepotrzebne marnowanie papieru. Podział szkół na 8 lat podstawówki i 4 liceum był cudowny, a zamiast testów gimnazjalnych były testy wstępne. Do niektórych, naprawdę wysokich liceów nadal takowe są i nikomu to nie przeszkadza, prawda?
  Testy Trzecich Klas wiążą się ze stresem- to wie każdy. Jednak czy jest to opłacalne? W gimnazjum byłam piątkową uczennicą, wyszłam ze średnią 5.3 i górą nagród, a kolega z klasy, który ledwo zdał rok, napisał egzaminy chyba tylko o 20 punktów mniej. Wszyscy wiedzieli, że ma farta do wyliczanek- zdawał tak co drugi test.
  Chciałabym wrócić do systemu egzaminów wstępnych, ale mam to już za sobą i niewiele mogę zrobić. Mam tylko nadzieję, że moja młodsza siostra zostanie potraktowana lepiej i bardziej sprawiedliwie.

  Jeśli chodzi o wybór szkoły- moja wychowawczyni powiedziała mi, że "nie ważne, na jaki profil się dostaniesz, zawsze możesz się przenieść". Idąc za jej radą, na moją kartę zgłoszeniową wpisałam każdy profil najpierw w VI LO, a następnie w V LO.
NIE WOLNO TAK ROBIĆ!
Dostałam się do Klaudynki na profil, który nie był dla mnie, czyli na mat-geo. Patrząc na to, co teraz mają moje koleżanki i koledzy, mogę śmiało powiedzieć, że przeniesienie, było najlepszym, co mnie spotkało.
 Na biol- chemie czuje się cudownie. Oczywiście- nie jest łatwo. To szkoła ciesząca się świetnymi opiniami i jedną z najwyższych not odnośnie zdawalności matur w Poznaniu. Jednak mimo tego, że jestem wykończona, mogę śmiało powiedzieć, że Klaudynka jest najlepszą szkołą, do jakiej mogłam się dostać.

Kiedy wybierasz szkołę, kieruj się tym, co cię interesuje- sprawdź czy mają wystarczającą ilość godzin z przedmiotu, w kierunku którego chcesz się rozwijać. Zbadaj, jakie są tam prowadzone zajęcia dodatkowe i zagadaj do kogoś, kto do tej szkoły uczęszcza- z własnego doświadczenia wiem, że to bardzo ważne.
Jeśli chodzi o profil- dokładnie to przemyślcie. Nie ładujcie się gdzieś, gdzie nie będziecie się dobrze czuć tylko po to, aby dostać się do szkoły i później się przenieść. NIE! Nie zawsze da się to zrobić i wtedy nie pozostanie wam nic innego jak zrezygnowanie i pozostanie w klasie, do której zostaliście przydzieleni. Ja sama nieźle się nalatałam, zanim mi się udało.

Wybór szkoły jest trudną rzeczą. W wieku piętnastu lat zostajemy postawieni przed wyborem tego, co chcemy robić w życiu, dlatego BARDZO WAŻNE JEST dokładne PRZEMYŚLENIE tego, co chce się robić oraz zaplanowanie, jak to osiągnąć.

Powodzenia! ♥

Kavvomaniaczka

środa, 20 kwietnia 2016

III. Kawa ratunkiem


Kojarzysz taki dzień, kiedy budzisz się rano z przeświadczeniem, że zdarzy się coś dobrego? I faktycznie, dzieje się? Wszystko idzie cudownie aż do TEGO momentu..

 Obudziłam się wyspana i mimo że mój sen trwał góra 4 godziny, to cichy głosik w mojej głowie mówił "DZIŚ BĘDZIE CUDOWNIE!". Wstałam, ogarnęłam się i wyszłam z domu. Mimo zimna była piękna pogoda, a słoneczko świeciło. Od razu człowiek czuł się lepiej!
 W szkole także spotkały mnie same dobre rzeczy, wpadło kilka cudownych ocen i rozpierała mnie energia; wszystko zmieniło się, kiedy weszłam do domu, po powrocie ze szkoły.
 Od razu zwalił się na mnie nadmiar obowiązków- jutro czekają mnie dwa sprawdziany(historia i angielski- niebawem matury, więc testy, kartkówki i projekty mam niemal codziennie), utrzymanie domu w porządku(względnym ☺), zadania domowe, spędzenie odrobiny czasu z rodziną i oczywiście dodanie wpisu na bloga oraz stronę szkoły.
 
Czuje się wyczerpana. Piękny dzień zniknął jak ręką odjął. Miałam plan, aby w końcu iść na wyczekany rower, nacieszyć się słońcem i naprodukować odrobinę witaminy D, ale nici z tego. Na szczęście w piątek czeka mnie tylko kartkówka z niemieckiego. Uff...
 
 W między czasie zdążyłam przeżyć awarię komputera, który nagle przestał czuć się komputerem i nie rozpoznając jakichkolwiek komend, postanowił zostać mikrofalówką oraz telefonu, który poczuł się zmęczony i nie reagował na przycisk odblokowania.

 Braki snu, nadmiar obowiązków i przeciążanie umysłu sprawiło, że przerzuciłam się z kawy rozpuszczalnej, na zwykłą- sypaną. Zdecydowanie ratuje to nie tylko moje oceny, ale i życie, bo bez tego raczej nie funkcjonowała bym dobrze.

Jutro znów budzik zadzwoni o 5:30, a ja zacznę kolejny, męczący dzień. Ale korzystam, póki mogę! Za dwa lata kończę liceum i zaczną się studia. Wtedy będę miała co narzekać, bo z tego, co wiem, studenci medycyny nie mają ani pieniędzy, ani życia :p

W każdym razie... jestem wykończona, a to dopiero połowa pierwszego tygodnia. W następnym czeka mnie dokładnie to samo. Jednak nie poddam się. Pierwsza zasada spełnionego marzenia? WALCZYĆ.

To by było na tyle w tym wpisie, lecę się uczyć dalej, jestem dopiero w połowie drogi :( Trzymaj za mnie kciuki!


Kavvomaniaczka


wtorek, 19 kwietnia 2016

II Praktyki w przychodni i kawowy szok

  Zastanawialiście się kiedyś, ile kawy dziennie pije się w przeciętnej przychodni lub szpitalu? Nie? Ja owszem. MNÓSTWO!

 Miałam okazję być dziś na praktykach w pobliskiej przychodni i poczułam się mile zaskoczona, kiedy zaproponowano mi kawę. Po przejściu do "kantorka", w którym lekarze przykładowo, spędzali przerwy w pracy, rzuciły mi się w oczy kubki po kawie stojące, no cóż, wszędzie. W gabinecie lekarza, który udzielał mi praktyk (laryngologia i alergologia), także stał jeden kubek, swoją drogą, bardzo uroczy, biały z namalowaną różową falbanką. Należał on do pielęgniarki, która zajmowała się sprzętem w gabinecie szanownego pana lekarza medycyny, który był opiekunem moich praktyk.

 Siedziałam sobie na krzesełku i obserwowałam, jak pan Staszek bada pacjentów. Zarówno małe dzieci, w wieku 4-5 lat, jak i osoby w wieku emerytalnym. Czy ktokolwiek z was widział kiedyś ulgę na twarzy lekarza, gdy wyjdziecie z gabinetu niosąc same dobre wieści? Nie? Ja widziałam. Powiem szczerze, że nie spodziewałam się tego. Szeroki uśmiech na twarzy i błysk w oczach- nie widziałam tego wcześniej u żadnego lekarza. Być może trafiałam na samych gburów.

Lekarze zawsze wydawali mi się przygnębieni, z deka aspołeczni i zmęczeni życiem. Dzisiejszy staż pokazał mi, że to nie jest prawda nawet w najmniejszym stopniu. W poprzednim poście napisałam o rodzajach kaw przyporządkowanych do osobowości ludzi. Myślę, że lekarze po proatu przykrywają się taką warstwą śmietanki na czas pracy, bo wiele ludzi prędzej zaufa osobie wyglądającej ponuro, niż takiej z szerokim uśmiechem na ustach i emanującej radością. Sed lex, dura lex. 

Do dzisiaj chciałam być lekarzem, bo tak. Bo dobre zarobki. Bo dobra przyszłość dla mnie i planowanej rodziny. Bo szacunek.
Jednak dzisiaj zobaczyłam w tym drugie dno. Widziałam ludzi, którzy potrzebują pomocy, którzy chcą ratunku i przyszli po niego do lekarza. Obdarzają go zaufaniem i wierzą, że ich wyleczy. Zrozumiałam, jak ważna jest praca lekarza medycyny. Jak bardzo potrzebna i jak bardzo ceniona. Gdyby ktoś mnie teraz zapytał, dlaczego chcę być lekarzem, powiedziała bym- "Ponieważ chcę ratować ludzi".


Potrzebowałam tego. Moje liceum jest naprawdę bardzo wymagające. Przez następne dwa tygodnie, codziennie będę się mierzyć ze sprawdzianem z mniej lub bardziej ważnego dla mnie przedmiotu. W takich warunkach często zdarza mi się myśleć, że mam dość i rzucę szkołę. Że nie nadaję się na lekarza, a ta ilość nauki jest dla mnie zbyt wielką górą do zdobycia. Dzisiejsze praktyki pokazały mi jednak, że warto. Warto, ponieważ ratowanie ludzi jest właśnie tym, co chcę robić.


Kavvomaniaczka


poniedziałek, 18 kwietnia 2016

I Kavvomaniakalnie

 Każdego człowieka można przyporządkować do rodzaju kawy.
ɕ Espresso- ludzie Espresso są z reguły otwarci na świat i innych. Nic ich nigdy poważnie nie uszkodziło na duchu, bądź po prostu nie potrafią żyć w sekretach, bez szczerości. Espresso'a cieszą się życiem i nie patrząc co wypada, a co nie- są po prostu zadowoleni ze świata i nie muszą się chować pod warstwą mleka.
ɕ Espresso Macchiato- mają mieszane uczucia do ludzi i świata. Tak pomieszane jak mleko i kawa na wierzchu tego rodzaju ;) Są otwarci na ludzi, świat i nowe przeżycia, ale jednocześnie nie tracą czujności. Espresso Macchiato'a są, moim zdaniem, cudowni. Cieszyć się życiem, być beztroskim, ale jednocześnie umieć obronić się przez "złymi" kawami? Coś cudownego ♥
ɕ Espresso con Panna- te kawy przeszły już swoje i kryją prawdziwe "ja" za warstwą dobrze ubitej śmietanki. Mimo tego, że większość swojej uwagi poświęcają ocenie innych kaw, czy nie są przypadkiem złymi kawami, to jednak Espresso con Panna'y  nadal umieją cieszyć się życiem i czerpać energię ze świata i ludzi.
ɕ Cappucino- te kawy są wyjątkowe. Gruba warstwa mleka maskuje ich prawdziwą osobowość, dodatkowo skrytą pod zgrabną mieszanką śmietanki i espresso. Cappucino'a charakteryzuje niepokój względem kontaktów międzyludzkich i nadmiernego szczęścia. Względnie radosne i otwarte, tak naprawdę pozostają ukryte pod swoją tarczą, która skutecznie maskuje ich osobowość.
ɕ Caffe Latte- to mój ulubiony rodzaj kaw zarówno w postaci napoju jak i "odmiany" ludzkiej osobowości. Caffe Latte ma mieszane uczucia względem innych i chowa się pod cienką warstwą nieufności. Ich zaufanie zostało już kiedyś naruszone, prawdopodobnie niejednokrotnie i dlatego zdobycie go jest prawdziwym wyzwaniem. A ja...cóż... kocham wyzwania ;)
ɕ Caffe Americano- co tu dużo mówić... cicha woda brzegi rwie! Kawy te są pracowite, ambitne i zrobią wszystko, aby osiągnąć swój cel, jednocześnie nie tracą wiary w ludzi i szczęście, jakie funduje im życie.






Porównywanie ludzi do kaw, jest raczej niecodziennym zajęciem, ale tak właśnie lubię to robić. Wyobrażacie to sobie? "CZEŚĆ! Jestem Kavvomaniaczka i jestem Caffe Americano!". Niecodzienne, zabawne i na pewno nigdy wcześniej nie spotykane!
Większość by mnie wyśmiała, część odeszła by bez komentarza, ale taka malutka, maluteńka cząsteczka, zainteresowała by się i rozpoczęła rozmowę :D Warto być kavvomaniakiem ♥

ɕ A ty? Jaką kawą jesteś? ɕ